Aktualności
- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 20 styczeń 2016 21:47
- Magdalena Andrzejewska
Niecodzienna lekcja empatii
Dnia 12 stycznia 2016 r. wolontariusze pracujący społecznie w parku lub w przytulisku dla zwierząt oraz aktorzy należący do grupy „Na Fali” mieli okazję obejrzeć we Wrocławskim Teatrze Lalek wyjątkowy spektakl pt „Po sznurku”. Spektakl wyreżyserowany przez Joannę Gerigk, powstał w oparciu o teksty Piotra Gęglawego – cierpiącego na zespół Downa podopiecznego szczecińskiej fundacji Pod Sukniami. Wyczarowany na scenie przez bohaterów świat jest zabawny, absurdalny, niedorzeczny chwilami, ale też i wzruszający.
Do mieszkania samotnego , cierpiącego na zaniki pamięci pisarza, próbującego napisać kolejną powieść, wkracza przypadkowo Piotr, żywiołowy mężczyzna z duszą dziecka. Przeszkadza starcowi w jego pracy, zanudza opowieściami, w których czasem brakuje sensu, maluje na szybach mieszkania proste obrazki opowiadając nimi o swoim życiu, o bliskich. Ma w sobie dużo energii i jest radosny. Wyraźnie szuka bratniej duszy, chce mieć do kogo mówić, chce być słuchany… Pisarz początkowo buntuje się, odrzuca towarzystwo Piotra-gaduły, który burzy jego poukładany, hermetycznie zamknięty dotąd świat. Na domiar wszystkiego przybywa jeszcze pani Ania, przynosząc zakupy i nawiązując relacje z zastanymi bohaterami. Wszyscy razem dają upust swojej wyobraźni. Starszy pan wmanewrowany w świat swoistej zabawy słowem i przedmiotem, zapomina o swoich kłopotach z pamięcią, gra w piłkę , biega, śmieje się, za namową pani Ani oswaja „ potwory” – trapiące go lęki, ograniczenia. Wszyscy są sobie potrzebni… i bardzo autentyczni w swoich rolach. Warto zwrócić uwagę na wartości edukacyjne spektaklu. Nie są one podane na przysłowiowej tacy, ale ukryte pomiędzy plątaniną słów. „Po sznurku” to niecodzienna lekcja empatii i tolerancji. Widz ma tu możliwość odkodowania, że inność wcale nie musi być już z definicji gorsza, może być nawet ciekawsza niż zwyczajność . Ponadto niezależnie od stanu zdrowia i możliwości intelektualnych ludzi realne jest ich istnienie i funkcjonowanie we wspólnej przestrzeni. Wystarczy dostrzec wartość najprostszych rzeczy. Pani Ania wchodzi z marszu w świat Piotra, stara się „nadawać na tych samych, co on falach”, bo wie , że w drugą stronę jest to niemożliwe… I na koniec jeszcze kilka prawd, wychwyconych ze spektaklu: „Problem nie zniknie, gdy się zamknie oczy”, „Każdy chce być pożyteczny”, „ Jak zgniłe to pewnie nikogo nie znajdzie” (mówi Piotr o jabłku, mając pewnie świadomość swoich deficytów intelektualnych), „Problem to lina, po której można wejść wyżej, a nie wąż, co kąsa…”, „Odchodzisz? Bez pożegnania???”